top of page

Totalny Spadek Motywacji. Jak to wyleczyć?

A miało być tak pięknie, BYŁO pięknie! Zero wahania przed wskoczeniem w adidasy, przykładne dokręcanie kilometrów, ba, nawet i mata poszła w ruch, żeby zrobić coś ekstra i podbić biegowe (czy tam inne, sportowe) rezultaty. Byłeś wysoko, na sportowym haju, aż bez uprzedzenia jakaś wredna siła capnęła Cię za oddychającą koszulkę i ściągnęła w dół. Prosto do treningowego dołka.

Jeśli akurat w nim jesteś, zniechęcony, i na myśl o bieganiu wzruszasz tylko ramionami –  głowa do góry. Bo właśnie w tym kierunku wyciągną Cię sposoby, dzięki którym moje otoczenie od lat myśli, że nigdy nie miewam motywacyjnych kryzysów. Mam wiele, ale pozbywam się ich bez sentymentów 😊

Syndrom Totalnego Spadku Motywacji da się wyleczyć domowymi sposobami! Wybierz sobie którąś z recept lub połącz je w superzestaw. To działa. Cokolwiek Cię dopadło, czas to wygonić 😊

Będę pisała oczywiście na przykładzie biegania, ale rady są uniwersalne na każdy, sportowy dołek.

#1 RZUĆ TO

Totalnie nie chce Ci się biegać i masz wrażenie, że Twoja treningowa zajawka przeminęła z wiatrem? Nie biegaj. Nie dręcz się już, schowaj do szafy te buty, o które potykasz się codziennie w przedpokoju. Przeczekanie to świetna strategia. Treningi są jak sinusoida, nie można zawsze być na jej czubku. Odstaw to i obserwuj, co się wydarzy. Taki detoks od biegania.

Ten sposób sprawdza się tylko w przypadku Kryzysu Totalnego – trzeba sobie uczciwie oddzielić sytuację chwilowego „niechcieja” od czegoś przewlekłego. W tym 1szym nie ma co się rozwodzić nad tematem; po prostu ubierz buty i idź na 1 kilometr. Potem wrócisz. Czary polegają na tym, że pewnie zrobisz tych km dużo więcej, gdy już się trochę rozkręcisz 😊

RECEPTA #1: L4 nie tylko od biegania, ale też myślenia o nim. Zobaczysz, czy zatęsknisz. Jeśli nie, to może wcale nie jest Twoja prawdziwa miłość? 😉

#2 ZNAJDŹ SOBIE INNĄ

Zobacz tylko, ile teraz masz opcji! Nie biegasz, więc do puli wolnego czasu wróciło Ci kilka bonusowych godzin. Co z nimi zrobisz?

Poszukaj czegoś, co Cię kręci lub ciekawi. Coś, co zawsze lubiłeś robić jako sport nr 2 lub nigdy nie próbowałeś, ale chciałeś. To ten czas! Mi bardzo często zdarza się uciekać w pływanie, które wciąż daje możliwość mocnego treningu dystansowego, a jednocześnie tak bardzo różni się od biegania. Wcześniej skręcałam w kierunku zajęć grupowych jogi (bikram rządzi!), siłowni lub wspinaczki.

RECEPTA #2: skierowanie na inną dyscyplinę. Może się okazać, że da Ci ona to samo (lub więcej!), co bieganie i prędko wrócisz do świata zmotywowanych 😊

#3 ZŁAP SWÓJ CEL, ALE INACZEJ

Dlaczego właściwie biegasz?

Jeśli to Twój sposób na zrzucanie kilogramów – przerzuć energię na doszlifowanie diety. Jeśli dla dobrego samopoczucia – patrz punkt nr 2 i zmień dyscyplinę. Jeśli dla adrenaliny – poszukaj jej gdzie indziej. Możesz na przykład skoczyć na głęboką wodę w innej dziedzinie życia i zrobić coś, na co dotychczas nie miałeś odwagi.

Klucz polega na tym, by iść do tego samego celu, ale inną drogą. Może chwilowo nie chce Ci się do niego biec, ale to nie znaczy, że musisz się zupełnie zatrzymywać 😊

RECEPTA #3: terapia zastępcza – jest skuteczna i daje zbliżone objawy do euforii biegacza!

#4 WYTNIJ SIĘ

Usadź się na kanapie z pudłem pizzy i przejrzyj instagrama z fit-hashtagami. I jak? Lepiej, czy…jakby gorzej?

Zwykle w chwili biegowego superdołka ostatnia rzecz, na jaką mamy ochotę to oglądanie roześmianych ludzi gryzących swoje medale, z nową życiówką na koncie, na dobitkę. Bądź dla siebie dobry i nie odwiedzaj tych zakątków internetu, gdzie inni robią to, czego Tobie się kompletnie nie chce. Zyskasz niesamowicie dużo czasu i oczyścisz głowę.

RECEPTA #4: wirtualna izolatka. Zamknij się w niej i odsuń od biegowego szału. Wrócisz do gry, gdy wyzdrowiejesz 🙂

#5 DAJ SIĘ ZARAZIĆ

A może zupełnie na odwrót?

Znajdź kogoś, kto zdaje się mieć motywacji aż za dwoje. Pogadaj, umów się na wspólne bieganie, poszukaj w nim tej zagubionej przyjemności. Posłuchaj jej/jego historii – osoby, które teraz są na fali, mają życiorysy pełne upadków, walki i kryzysów. Zawsze! Często obracają je w swoją siłę i pompują nimi swoją determinację. Kto powiedział, że u Ciebie nie może być tak samo?

Możesz też dołączyć do miejsca w sieci, gdzie krąży sportowa energia – np. do mojej grupy na Facebooku Motywacja do biegania 😊

A jeśli potrzebujesz indywidualnego kopa, pisz do mnie bezpośrednio. Jeśli pomoże Ci mój telefon „WSTAWAJ NA BIEGANIE!!” o 6:00 rano – zadzwonię 😊

 
 

RECEPTA #5: prywatny „terapeuta”, który uzdrowi Cię zarażając dobrą aurą albo grupa wsparcia. Od samej świadomości, że nie tylko Ciebie TO dopadło, zrobi Ci się lepiej.

#6 WRÓĆ DO ŹRÓDŁA

Powiedz sobie szczerze, co daje Ci bieganie? Jak to się stało, że tak mocno Cię ono kręciło? Hmmm, może to była ta duma, że jesteś zdyscyplinowany i triumfujesz nad własnym leniem? Albo satysfakcja, gdy wyprzedzasz kolejne osoby na zawodach? Przyjemność bycia w startowym tłumie? Odhaczanie cyferek, zliczanie kilometrażu, przesuwanie granic? Poznawanie biegiem nowych miejsc? Towarzystwo drużyny na treningu? Chwila samotności? Dokop się do tego prawdziwego „dlaczego”. Czy dalej jest aktualne? Jak wyglądałoby Twoje życie bez biegania?

RECEPTA #6: domowa psychoanaliza. Nie oceniaj, tylko drąż, aż zrozumiesz!

#7 ODŚWIEŻ WSPOMNIENIA

Pamiętasz te ostatnie 10km maratonu, które ciągnęły się jak krówka, a potem euforię na mecie? Gdzie masz te zdjęcia ze zgrzaną twarzą, medalem i wielkim uśmiechem? O patrz, a tu są fotki z Twoich pierwszych treningów…zrzut z Endomondo z 3kilometrów biegu ciągiem i jakiś plener, ładnie tam było…dobrze się biegało…

Zaserwuj sobie taką wspominkową sesję. Odkurz dobre wspomnienia, poczytaj archiwalne zapiski ze startów, obejrzyj swojego Facebooka, przejrzyj dysk. Masz za sobą kawał sportowej historii. Może jednak czas pisać ją dalej? 😊

RECEPTA #7: ćwiczenia pamięciowe. Stara miłość nigdy tak do końca nie rdzewieje, więc cofnij się w czasie i przypomnij sobie jasną stronę biegania.

#8 CEL – PAL

Klasyka gatunku! Lepiej biegnie się do mety, niż bez celu, więc zaszalej i wybierz coś, na myśl o czym masz ochotę przerwać czytanie i wyrwać się na trening 😊

Tutaj idealnie sprawdza się coś zupełnie nowego, niż dotychczas. Biegasz po asfalcie? Zapisz się na niezbyt trudny technicznie bieg w górach. Trenujesz sam? Dołącz do drużyny w swoim mieście. Po totalnej klapie na półmaratonie dopadł mnie mocny spadek motywacji, ale szybko się z nim rozprawiłam ustanawiając nowy cel: jesienny maraton w Walencji, do której od dawna chciałam pojechać 😊 2 w 1! Na tej samej zasadzie zapisałam się na zawody swimrun – we wrześniu czeka mnie 4,8km pływania open water i 28km biegu po górach! Od samego filmu chce się trenować 😊


RECEPTA #8: podwyższone ciśnienie. Zaserwuj je sobie, wybierając zupełnie świeży cel, który budzi Twoje, chwilowo uśpione, sportowe emocje.

#9 ODCZYTAJ SYGNAŁ

Ten kryzys nie wziął się znikąd. Tylko skąd?

Twój organizm lub głowa zaprotestowały. Gdy wytropisz przyczynę, znajdziesz też wyjście z labiryntu demotywacji. Może przesadzasz z kilometrażem, a bieganie na ciężkich nogach stało się istną męką? Zbyt mało odpoczywasz i czujesz, że treningi nie przynoszą rezultatów? Albo jesteś przytłoczony nadmiarem informacji o tym, jak ćwiczyć, by było najlepiej?

Zrób krok w bok i przyjrzyj się tej sytuacji na chłodno. Ona coś do Ciebie mówi. Odczytaj, co to takiego i wprowadź zmiany.

RECEPTA #9: dobra diagnoza. Tylko Ty jesteś w stanie ją sobie postawić! 🙂

#10 NIE MĘCZ SIĘ

Jeśli próbujesz, lecz nic nie działa…może to nie jest sport dla Ciebie? Tak po prostu? I gdzieś tam, w sportowym świecie, czeka na Ciebie inna dyscyplina, która dodałaby Ci skrzydeł? Mój mąż znalazł pasję w jeździe na rolkach. Gdyby ktoś mi powiedział, że będzie skakał przez przeszkody i jeździł po rampach kilka lat temu, kiedy ledwo co się przemieszczał…nieee, nie uwierzyłabym!

Choć bieganie jest męczące, a czasem nawet wyczerpujące, nie powinno Cię męczyć psychicznie. Jeśli tak jest, a każde Twoje wyjście to heroiczna walka z super-leniem – po co? Na końcu w sporcie chodzi przecież o przyjemność. Możesz ją mieć na setki innych sposobów 😊

RECEPTA #10: ucieczka z terapii 😊 Sportowy męczennik to wyjątkowo kiepska fucha. Zrzuć z siebie ten ciężar i szukaj dalej czegoś, co da Ci więcej w zamian.

*

To może być dzień, jak każdy inny. Ale będzie dla Ciebie jasne, że coś drgnęło. Na widok czapki z daszkiem, słońca za oknem, ikonki aplikacji. Pójdziesz bez celu, na przetarcie. Nogi przypomną sobie, jak lubią udeptywać ten chodnik czy miękką ścieżkę w lesie. Ktoś Cię minął i popatrzył jak na wariata? Widać znów wrócił Ci na twarz ten endorfinowy uśmiech. A to oznacza tylko jedno.

Wróciłeś! 😊 [optin-cat id=”6802″]

30 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page