
Lubisz eksperymenty? To wypróbuj ten.
Medytacja otwiera przestrzeń w głowie i daje dystans. Do tego podbija ogólne poczucie szczęścia i wypiernicza na księżyc uczucia beznadziejne, a nawet jeśli one aż tak daleko nie dolecą, bo są do Ciebie przywiązane, to chociaż próbują.
A teraz podmień “medytacja” na “bieganie” i voila, wszystko pasuje.
Gdy chodził mi po głowie pomysł stworzenia Nagrań do biegania był czas, gdy nie umiałam go doprecyzować. To jest i męczące i przyjemne, znasz to? Niby tak blisko, a jednak nie umiesz dopowiedzieć, pojaśnić.
W końcu i kształt i nazwa wpadły mi hurtem do głowy na jednym z treningów, a zaraz potem myśl: “bieganie jest dla mnie jak medytacja”. To pociągnęło za sobą kolejne “o, ciekawe, czy jest takie coś jak medytacja w ruchu”.
Znalazłam koncepcję “mindful running”, czyli po prostu uważnego biegania i trochę anglojęzycznych odcinków na YouTube, ale przyznam, że żadnego nie przesłuchałam. Nie chciałam mieć poczucia, że kogoś kopiuję, tfu, i n s p i r u j ę się. Jak to u mnie bywa, chciałam po swojemu i jest.
Gdy to piszę, jestem parę godzin po porannym teście tego odcinka na samej sobie. Bieg był…dziwny. Osobliwy 🙂 Ale to też na pewno dlatego, że słyszałam swój własny głos i tak dalej. Mimo to wkręciłam się i przeżyłam dość nietypową przebieżkę, więc uznałam, że wciskam “publikuj”.
Toteż wcisnęłam. Dodałam ten odcinek do długiej listy innych w Nagraniach do biegania, a potem uznałam, że udostępnię go również eksperymentalnie szerzej.
Może są wśród Was osoby, które właśnie w taki sposób będą wolały wejść w świat moich Nagrań? Choć dodam, że to nie jest reprezentatywna próbka, w żadnym innym odcinku nie jestem tak ezoteryczna/wyciszona 🙂
Także – jeśli chcesz wejść w ten eksperyment i przeznaczyć ok. 40minut na bieg/marszobieg/szybki marsz w moim i mojej medytacji towarzystwie, gorąco Cię zapraszam. Choć równie gorąco robi mi się na myśl, że możecie go przeróżnie ocenić! Moooocno mi zależy na Twoich odczuciach, jeśli w to wejdziesz.
W moim LO większość eksperymentów na chemii kończyła się wybuchem (nawet, gdy cel był inny :D) – liczę, że tu będzie inaczej.
Zapisz się, wpadnę do Ciebie automatycznie mail, a potem tylko odpal, biegaj i daj koniecznie o sobie znać już po. Enjoy!
Już? Gdyby tak pisanie zajmowało tyle czasu, co czytanie…:)
Jeśli Ci się podobało, daj mi jakiś znak. To dla mnie największa motywacja.
Skomentuj – jakie jest Twoje zdanie, historia?
Dołącz do mnie i ponad 5000 osób na Facebooku lub, jeszcze lepiej, Instagramie – a już zwłaszcza InstaStories! Żadne tam pozowane zdjęcia, tylko prawdziwe, zakręcone życie pełne sportu i próbowania nowych rzeczy z Colorado w tle. Widzimy się, OK? 🙂