KIEDYŚ DOROŚNIE
Wredzioch robi to, co zwykle – podjeżdża, gdy jestem zbyt daleko, by dojść do niego jak człowiek, lecz zbyt blisko, by odpuścić pogoń. Cisnę więc, w zdecydowanie-nie-biegowych butach, myśląc, jak komiczny to widok dla tych w środku autobusu. Yeeeah. Jestem! Bi...
Read more →