top of page

TRI (prawie) ZA FREE – jak tanio spróbować triathlonu?

Coś w Tobie drgnęło… Chcesz tego: emocji! wiatru w mokrych włosach! łydek nabitych po rowerze, które mają Cię nieść jeszcze przez 5/10/itd. kilometrów! Chcesz, ale troll-rozsądek podpowiada, że „drogo” i „nie wiadomo, czy się spodoba”? Ten tekst będzie o tym, jak trolla uciszyć i płynąć, jechać oraz biec za głosem serca, lecz…oszczędniej. W końcu nawet w miłości nikt nie szarpie się na wielkie inwestycje, skoro ma to być tylko wakacyjna przygoda 😉

Piszę z perspektywy biegaczki-amatorki. Takiej, co to marzyła o triathlonie i się kilkukrotnie skusiła, prosto z treningu biegowego. Takiej, która nie umrze, póki nie zrobi pełnego IronMana, choć póki co nie ma nawet szosy 😊 Ha, może odwlekam ten zakup, żeby dłuuuugo żyć? 😊

POCZUJ KLIMAT


Twój debiut. Krążysz po strefie z numerem startowym namalowanym na łydce. Zawodnicy uwijają się jak mrówki: ten wiesza rower, tamta sprawdza kask, tamci omawiają strategię. Potem będzie gwizdek. Pociśniesz do wody z tłumem jak w Baywatchu. Emocje!! To są emocje!! Skotłujesz się z innymi przy bojce, ruszysz dalej, młócąc wodę. Potem boso po piachu, do strefy. Rower, gdzie twój rower?! Ręce będą ci się jeszcze trzęsły, zapniesz, co trzeba i ruuuura. Wiatr ci szybko osuszy resztki wody na skórze, pociśniesz, ile możesz. I ta wisienka na torcie – ostatni element tri-układanki, bieganie – nogi jak z betonu, które powoli się rozkręcą i doniosą na finisz. I jak, bardziej dumny, czy bardziej zmęczony? 😊

Nawet, jeśli Twój związek z triathlonem miałby być jednorazowy, WARTO.

CZEGO NIE WARTO?

Nie wiesz, czy „coś z tego będzie”? Zainwestuj czas, nie pieniądze. A przynajmniej nie tak duże, jak te, które opłaca się wydać, jeśli zakochasz się w tri “na poważnie”!

TO SIĘ WYTNIE

UBIÓR

Standard to trisuit i, ubrana na niego, pianka do triathlonu. Ten pierwszy jest przylegający do ciała, wygodny. Ma też zwykle „pieluchę” – wszywkę rowerową. Biega się w nim dobrze; a panowie mają ten ekstra komfort, że w razie upału mogą rozsunąć zamek 😉 (…zresztą zazdrość płci męskiej to już dla mnie klasyk przy uprawianiu sportu; mężczyzna szybciej złamie 20min na 5km, 40 na dychę, 3h w maratonie, a tu jeszcze ten trisuit rozpięty, na dobitkę 😉) Pianka z kolei utrzymuje ciepło, zwiększa Twoją opływowość i poprawia wyporność.

Co można by tu wyciąć?


mój 1szy triathlon – top + getry zamiast trisuit

OPCJA 1. Płyniesz w zwykłym stroju kąpielowym / kąpielówkach, a potem wciągasz na siebie dowolne ciuchy na rower (lub, w wersji dla odważnych, robisz mały striptease w T1 😉 ale tu w ferworze walki mogą się dziać różne rzeczy; sama widziałam, jak jednemu z zawodników opadł ręcznik i, z tych nerwów, nie chciał się zbyt szybko dać ponownie opasać 😉 ).

Koszt: 0 PLN

 

[Adam] 6 czy 7 lat temu usłyszałem, że są zawody triathlonowe i postanowiłem wystartować. Woda miała jakieś 17 stopni, a praktycznie wszyscy wystartowali w kąpielówkach (lub strojach kąpielowych oczywiście), po 25 minutach wyszedłem z wody i nawet nie pamiętam, żebym jakoś strasznie przemarzł 😊

 

OPCJA 2. Kupujesz niedrogi trisuit i płyniesz tylko w nim, darując już sobie piankę (jeśli organizator jej nie wymaga – jest to podane w regulaminie i zależy głównie od temperatury wody). Ja swój upolowałam na aukcji na Allegro.

Koszt: bardzo różnie; mój był za jedynie 200PLN.

OPCJA 3. Wypożyczasz piankę. Pod spodem możesz mieć wtedy trisuit lub „zwykłe”, sportowe ubranie – gdy startowałam 1szy raz, ubrałam sportowy top i getry do biegania, a na to wciągnęłam piankę.

Koszt: 100-150 PLN

OPCJA 4. Kupujesz niedrogą piankę, bo nie lubisz pożyczać, a nie wiesz, czy warto inwestować w coś naprawdę porządnego. Korzystne cenowo modele są np. w Decathlonie, a po sezonie można też upolować zeszłoroczne, przecenione. O takich perełkach chodzą czasem słuchy na facebookowych grupach triathlonowych 😊

Mam ten model, z 3 i 4mm neoprenu – na moje, bardzo amatorskie potrzeby, daje radę:

Koszt: 499 PLN (pianka z Decathlonu), ale tutaj pole manewru jest spore, zwłaszcza w modelach z minionego sezonu

 

[Łukasz] Mój strój startowy, to strój na rower z Lidla za jakieś 40 zł. Buty do biegania również były z Lidla. Kask za 20 zł odkupiony z OLX. Bidon miałem zrobiony z litrowej butelki po napoju z dziubkiem. Puszkę proszku ISO kupiłem za 25 zł, ale wystarczyło mi na cały sezon. Żeli nie miałem, zamiast tego małe batoniki z chałwą plus próbka żelu, która była w pakiecie startowym. Ach jeszcze koszulka, którą zakładałem po pływaniu 25 zł.

 

Da się? Da, da, Polak potrafi 😊

SPRZĘT

…głównie rowerowy. Wtajemniczeni mają też np. okulary pływackie na otwarte wody z szerokim kątem widzenia czy specjalne buty do biegania, które nie wymagają wiązania i można je ubrać na gołą stopę, ale ZDECYDOWANIE największą różnicę zdecydowanie robią dwa kółka. I tu, niestety, bywa pies pogrzebany, a cenne minuty utracone. Żaden dobry góral nie pojedzie tak szybko, jak dobra szosa, ale w końcu mówimy o zabawie w triathlon, więc wszystkie chwyty są dozwolone 😊

OPCJA 1. Jedziesz na takim rowerze, jaki masz. Górskim, crossowym. Bez wybrzydzania! Przygotuj się mentalnie, że ścignie Cię wiele osób na lepszym sprzęcie, ale to wcale nie znaczy, że wylądujesz na końcu stawki. Na każdym triathlonie poziom jest bardzo zróżnicowany i kto wie, może nadrobisz swoją parą w nogach i przegonisz niejednego zawodnika na porządnej szosie 😊

 

Adam Wrzecian, ukończył ½ IM na…składaku Wigry 3! Takie cuda to tylko w Poznaniu 🙂

 

OPCJA 2. Tuningujesz swój rower, czyli wymieniasz same opony na cieńsze/ a’la szosowe, gładsze. Znam sporo niezłych historii typu „pimp my bike”, które kończyły się nawet ukończeniem ½ IM bez szosy 😊

Koszt: w zależności od stopnia tuningu 😊 od ok 200 PLN za wymianę opon, znam też takich, którzy do nie-szosy montowali lemondkę.

OPCJA 3. Wypożyczasz szosę. Od kogoś lub z wypożyczalni (przetestowałam 2krotnie, brałam dzień przed zawodami). Jasne, że przy wypożyczeniu na weekend nie zdołasz się oswoić ze sprzętem, ale JEST ROŻNICA! Wtedy już zwykle jedziesz w biegowych butach, więc nie wyciśniesz z roweru tak wiele, jak przy SPD, ale warto spróbować takiego półśrodka. W Warszawie mogę Wam polecić wypożyczalnię Airbike – w ofercie mają różnej klasy rowery szosowe z opcją przystawki czasowej,  a nawet triathlonowe.

Koszt wypożyczenia roweru na weekend: 100-200 PLN


1szy raz na szosie – dzięki wypożyczalni Activa w Rudzie Śląskiej

OPCJA 4. Wybierasz triathlon o konwencji MTB. Jest takich dużo mniej, ale dzięki temu twój rower górski będzie w „naturalnym środowisku” i wyciśniesz z niego więcej 😊

OPCJA 5. Kupujesz używaną szosę. I hulaj, dusza 😊

 

[Ola] Na używanej szosie kupionej za 600 zł ścigałam się przez 4 sezony i moje wyniki były naprawdę podobne do tych osiąganych kiedy przesiadłam się na porządną szosę za 6000, ale radość z posiadania nowego roweru ogromna i motywacja do treningu na kolejny rok!

 

INNE

Lecimy do końca! Na czym jeszcze możemy bez większych szkód przyciąć?

Pakiet startowy – start w mniejszej imprezie (przy okazji większa szansa na podium 😉) lub wcześniejsze zapisy – zawsze im bliżej końca, tym wyższe ceny

Nocleg – może być nawet, po bandzie, namiot 😊 Zwłaszcza, że triathlony zawsze odbywają się w urokliwych miejscach nad jeziorami

Pas na nr startowy – w Decathlonie jest taki za 20 PLN 😊 Zresztą z innych firm to też nie jest droga zabawa.

 

Po wielu lat żmudnych badań i analiz amerykańscy naukowcy są zgodni: żaden rower sam nie pojedzie, a pianka nie popłynie* [*VerySeriousData, Massachuchetts, 2017]

 

BYLE NIE POPŁYNĄĆ!

Jest tylko jedna inwestycja, której zdecydowanie ciąć nie warto. Ta w czas na treningi. Triathlonowi należy się szacunek!

Jasne, że nie każdy z nas musi należeć do grupy tri czy mieć trenera, ale wybierając dystans, zwyczajnie trzeba mierzyć siły na zamiary, żeby za bardzo w tych ambicjach nie popłynąć. Pisząc to mam przed oczami te wszystkie, słaniające się na maratonie osoby, które zwyczajnie przegięły. Czy to tempem, czy nawadnianiem, czy długością biegu. Jeśli uparte z nas bestie, w swoim czasie możemy sięgnąć po coraz mniejsze liczby w mianowniku tri-dystansu.

W końcu siostra Buder, Iron Nun, zaczęła, gdy miała prawie 50 lat i usłyszała na pewnych rekolekcjach, że jogging jest (wiedzieliście?! ;)) dobry na zachowanie życiowej równowagi.

Do tej pory zdążymy jeszcze uzbierać na te nasze wymarzone szosy lub… wymyślimy coś nowego 😊

 

Pisząc dla Was ten tekst TAK zachciało mi się znów triathonu, że mam małe postanowienie – zbieram na szosę i trenażer! Ale TYLKO z dodatkowych źródeł finansowania, które sobie wymyślę. Żeby było trudniej 🙂 Czy się uda? Ciąg dalszy (oby!) nastąpi 🙂

 

ŚWIETNYCH STARTÓW! Czekam na Wasze historie, pomysły, przemyślenia.

…a tu możecie poczytać o moich spontanicznych tri, prosto z biegowego treningu:

 

1/4IM, na wypożyczonej szosie – 2 miejsce w kat wiekowej

1/8 IM, na wypożyczonej szosie –  3 miejsce w kat wiekowej

1szy, 1/8 IM – rower górski, pożyczona pianka

Ironman Boulder 70.3 – dopiero tutaj wszystko własne 🙂

28 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

WYSZŁAM NA MIASTO, a tam życie

….w pępku Wwy. Sobie tętni. Idę środkiem, jak w bańce, jak w bajce, niewidzialna. Adidasy nie brzmią na tym zgrzanym chodniku, jak powinny, nie ma stuk-stuk-stukstukstuk. W tej trattorii na rogu włosk

bottom of page