top of page

SPORTOWE BIOGRAFIE – 5 książek, które dadzą Ci kopa!

Dwa w jednym: dają sportowe doładowanie plus pełno uniwersalnych, życiowych podpowiedzi. Przekraczanie granic, kosmiczna odwaga i inne, mocne motywy – za to uwielbiam właśnie sportowe autobiografie i dziś podzielę się z Wami moimi top licząc na to, że się odwdzięczycie 🙂

SZTUKA ZWYCIĘSTWA. Wspomnienia twórcy Nike.



Re-we-la-cja! Prawdziwie amerykańska historia drogi do sukcesu wysadzanej ogromną ilością przeszkód, wpadek, komplikacji…Phil Knight był młodym chłopakiem, gdy uparcie zaczął za nim chodzić Szalony Pomysł. Pożyczył niewielkie pieniądze od ojca i zaczął rozwijać Nike w sposób tak odważny, że czytając miałam momentami ciarki! Na dodatek książka jest świetnie, lekko i zabawnie napisana. Lektura obowiązkowa, naprawdę!

BEZ OGRANICZEŃ. Historia najtwardszej kobiety na świecie.



Ta historia Chrissie Wellington, 4krotnej zwyciężczyni w triathlonie w Kona to wg mnie pozycja obowiązkowa każdej dziewczyny (i nie tylko) uwielbiającej sport.

Czytając ją miałam wrażenie, że to wręcz niemożliwe – a jednak z życia wzięte. Wyobrażacie sobie, że Chrissie była zwykle pokraczna, przezywana Muppetem, pełna kompleksów na punkcie własnego wyglądu? Ale ma coś, co dało jej ogromną przewagę: upór, odwagę, wierność swoim postanowieniom. No i poszło! Niesamowita opowieść twardej dziewczyny, która postanowiła zostać triathlonistką coś koło 30stki.

Daje kopa, że OK – może w Kona nie wygramy, ale pełno jeszcze można zrobić, zmienić, osiągnąć i namieszać w tym wieku, gdy “powinniśmy” już być ustabilizowani 🙂

AUTOBIOGRAFIA. Michael Phelps.


Tym razem pływanie i chłopiec, który bał się nawet wejść do wody…Po czym stał się najbardziej utytułowanym pływakiem świata. Napisana bez napinania się, bardzo przystępna, dająca solidnego kopa i pokazująca siłę uporu. Do tego świetna postać trenera, który “postawił sobie za punkt honoru udowodnić Phelpsowi, że jednak, wbrew jego deklaracjom, można go zmęczyć. 22 medale olimpijskie później trener zrozumiał wreszcie, że Phelpsa nie da się złamać”.

JEDZ I BIEGAJ. Scott Jurek.


Mam do niej ogromny sentyment, bo od czasów, gdy ją czytałam bieganie amatorskie weszło na zupełnie inny poziom…Na szczęście ta opowieść się nie starzeje, a ja wciąż liczę na to, że mieszkając tak blisko Scotta któregoś dnia na niego wpadnę  😉 Ten człowiek obalił pełno koncepcji na temat tego, co ultramaratończyk “powinien”. Biegnie własną drogą, a do tego sprawia wrażenie błyskotliwego i skromnego jednocześnie. A, zapomniałabym! Całkiem niedawno wyszła książka Scotta “Północ” – nie czytałam, ale na pewno to nadrobię. Dajcie znać, jeśli macie ją już za sobą.

OPEN. Autobiografia tenisisty.


Czemu ją właściwie przeczytałam? OK, marzyło mi się w liceum, żeby wymiatać rakietą, pojechałam nawet na tenisowy obóz, ale więcej na nim pływałam, niż latałam po korcie…

Jest jakaś magia wokół tego sportu. Myślicie, że to przez prestiż?

“Open” to historia chłopca, który nienawidził tenisa, a potem się porobiło…Pełna zwrotów akcji, emocji i kryzysów, rywalizacji. Dla urozmaicenia – bardzo warto!

 

Pisząc ten post uświadomiłam sobie, że 5 to zdecydowanie za mało. Ci wszyscy biegacze, himalaiści, piłkarze, kolarze…Po takiej książce dylemat typu “czy wyjść na tę godzinę, skoro pada” wydają się nagle absurdalne 🙂

Liczę na to, że czytając dużo takich książek będę choć trochę tak odważna w sięganiu po swoje, jak Ci niesamowici sportowcy – i Wam również tego życzę!

Dajcie znać, które historie zrobiły na Was najmocniejsze wrażenie. A tymczasem – mocy!

 
 

29 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page