top of page

PRZYCZEPKA ROWEROWA – wszystko, co chcesz o niej wiedzieć!

Genialnych wynalazków dla aktywnych rodzin wcale nie ma tak wiele. Gdyby im zrobić zawody, przyczepka wpadłaby pewnie na podium. Tylu rodziców nie może się mylić! A że za kilka miesięcy prawdopodobnie zobaczycie mnie na blogu, pchającą lub ciągnącą za sobą przyczepkę, wypytałam o nią u najlepszego źródła, jakie przyszło mi do głowy 🙂 Zapraszam Was na rozmowę z Sebastianem z DzieciakiwPlecaki.pl. Zna obie strony medalu – podróżuje z dziećmi, ale też prowadzi sklep i doradza klientom, których tak, jak i nas, trochę nosi.

Na stronie “Dzieciaki w plecaki” pokazujecie aktywną stronę rodzicielstwa. Jakie były Wasze początki podróżowania z dziećmi? Co było dla Was najtrudniejsze i jak sobie z tym poradziliście?

Na nasz pierwszy wyjazd kilkudniowy wybraliśmy się w Dolinki Podkrakowskie. Nie było łatwo – wszystko nowe, Amelka nie lubiła jeździć samochodem, w dodatku ja chciałem w trakcie wyjazdu się wspinać. Przecież nie będę rezygnował ze swojej pasji, szczególnie gdy jadę pod Kraków! I pogodzenie tego nie było proste. Mieliśmy wózek gondolę, nosidełko ergonomiczne, które średnio zdało egzamin (oj bolał kręgosłup), mało doświadczeń, wiele zapału i wyrozumiałą właścicielkę agroturystyki 😉

Ale później było już tylko lepiej, wyciągaliśmy doświadczenia, trochę poczytaliśmy. Nie bardzo mieliśmy kogo pytać, bo z naszych znajomych jako pierwsi mieliśmy dziecko. Zaczęliśmy obrastać w dodatkowe przydatne akcesoria – nosidło górskie, przyczepkę, kamizelkę dziecięcą na kajaki, kuchenkę turystyczną… I próbowaliśmy – krótkich, jednodniowych wyjazdów, później standardowo wyjazd nad polskie morze i tam było już naprawdę porządnie w kwestii naszego przygotowania 🙂 Wtedy też powstawał nasz portal, była dodatkowa motywacja! Coś trzeba było na portal przygotować, czymś się pochwalić światu.

Mnóstwo świeżo upieczonych rodziców uważa, że pojawienie się dziecka wymusza rezygnację z wielu zachcianek, w tym też właśnie “szlajania się” – bo czy dla dziecka to wygodne, bo zmienia się mu harmonogram dnia, bo zachoruje… Co mógłbyś im poradzić?

Bo pojawienie się dziecka wiele zmienia i moim zdaniem to normalne i naturalne – następuje ograniczenie pewnych aktywności. Dziecko zmienia życie bardzo mocno, z tym trzeba się liczyć i o tym mówić. Nie zawsze w wózku, przyczepce czy nosidle jest mu wygodnie, dzieciaki czasami zmarzną podczas wycieczki albo miejsce, do którego je zabierzemy nie będzie dla nich ciekawe, zachorują… Nie ma się co łudzić i obrażać, one mają inne potrzeby niż my.

Co poradziłbym? Spróbować, odważyć się – ale nic na siłę – przecież mamy różne formy spędzania czasu. Spróbować wybrać się ekipą, z innymi rodzinami podobnie spędzającymi czas lub aktywnymi. Jest sporo forów, społeczności np. Kinderwyprawki rowerowe czy Dzieciaki na szlaki!!!. My też z części aktywności (np. wspinaczki) rezygnujemy i ta rezygnacja wydaje mi się naturalna, ciężko jest mieć wszystko. Ale znaleźliśmy aktywności, które możemy realizować z dziećmi – wycieczki rowerowe, piesze wędrówki oraz czasami kajaki.

Czasami odpuszczamy wyjazdy, bo nie zawsze jest sens gonić – za czym? Nasza Amelka ostatnio powiedziała: „ale podczas wyjazdu chcę mieć choć jeden dzień dla siebie! Na malowanie i rysowanie”. To właśnie pokazuje, że trzeba brać pod uwagę racje nasze i dzieci, a małe dzieci najczęściej tylko płaczem i marudzeniem te swoje racje przekazują.

Od zawsze sporo staraliśmy się jeździć, być aktywnymi – w końcu poznaliśmy się w górach i zbliżyliśmy dzięki kursowi w PTTK, ale to z dzieciakami najwięcej wyjeżdżamy i z kilkoma bliskimi nam i bardzo aktywnymi rodzinami. Wzajemnie motywujemy się i nakręcamy, tak pozytywnie. Bo warto pokazywać dzieciom świat!


Coraz częściej mijam na mieście – i nie tylko – rodziców z przyczepkami. Skąd ich rosnąca popularność?

Popularność roweru jako środka transportu czy formy spędzania czasu wzrasta cały czas, stąd też popularność korzystania z tej formy rekreacji również z dziećmi.

Przyczepki są obecnie zdecydowanie bardziej przystępne cenowo, niż kiedyś. I bardzo ważny czynnik – Internet – robią robotę takie portale jak nasz i wiele innych niezwykle ciekawych blogów, media społecznościowe, fora. Łatwiej znaleźć informacje o przyczepkach, wycieczkach, zobaczyć, że jednak da się jeździć z dzieciakami.

Od jakiego wieku można rozpocząć taką jazdę?

Temat bardzo dyskusyjny, niejednoznaczny i moim zdaniem przez producentów nie do końca rzetelnie potraktowany. Brak z ich strony rzetelnych i jednoznacznych opinii, wraz z uzasadnieniem – np.  dlaczego od 12 miesięcy, a nie wcześniej. Dziecko dziecku nierówne i jeśli już przyjmiemy, że te 12 mies. jest ok – jedno będzie gotowe, a inne nie. Wielu rodziców nie do końca rozsądnie podchodzi do tematu – znam historie gdy mama chciała zabrać 3 tyg. dziecko na maraton.

Z reguły to zawsze odsyłam do mojego artykułu i wskazanych tam dyskusji oraz zdrowego rozsądku. Wydaje mi się, że granicą nie powinien być wiek, a nabyte przez dziecko umiejętności, a także rodzaj i nawierzchnia po jakich chcemy jeździć.

 

[N]: od siebie dodam, że wielu producentów oferuje hamaczki niemowlęce, w których można położyć malucha. Planuję je kupić, ale przed wyprawą skonsultuję temat z fizjoterapeutą, upewnię się, co radzi producent i ocenię, czy dzieci są już na to zwyczajnie gotowe. A i wtedy na pewno nie powinna być to wyprawa po wyboistym terenie!

 

Na co zwrócić uwagę przy modelu podwójnym? Czy ma znaczenie różnica wieku między dziećmi?

Szerokość 🙂 Dla mnie podstawowy parametr! Kasy, przejścia w blokach, wejścia do wind, autobusów itp. są nieubłagane! Różnica jest ważna – bo np. roczniak chce spać 2 x dziennie a 4 latek nie albo tylko trochę. Ma znaczenie waga i łatwość operowania wózkiem (manewry, składanie, pojemność bagażnika i wygoda korzystania z niego oraz innych funkcji) szczególnie, gdy to mama będzie go używać.


Jak wybrać dla siebie dobry model i nie przepłacić? Ceny niektórych przyczepek są odstraszające…

Przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie: co chcę z nią robić i czego naprawdę potrzebuję – ja oraz moje dzieci, nikt inny? Nie kolega, który namawia na przyczepkę czy koleżanka, która kupiła Thule za 5 tys. Bo z większością można robić piękne wyprawy – mam klientów, którzy z przyczepkami za 1500 zł jadą na 3 tyg. wyprawy i takich, u których te najdroższe kurzą się z braku czasu.

Zainteresowanych odsyłam do artykułu o wyborze konkretnego modelu, w który włożyłem dużo pracy i przemyśleń – moich i klientów.

Czy każda przyczepka ma również funkcję wózka biegowego?

Nie, ale znakomita większość z nich ma taką możliwość. Jednak funkcja wózka biegowego nie zawsze oznacza to samo.

Przykład: Qeridoo z 2017 r. posiadało koło spacerowo-biegowe (wielkość 8,5 cala) podczas gdy konkurenci oferowali najczęściej koło 14 calowe (oczywiście z reguły dodatkowo płatne). Jeśli chcemy wybrać przyczepkę z funkcją wózka do biegania polecam upewnić się, czy opcja ta jest w standardzie (np. Croozer) czy trzeba ją dokupić (cała reszta).

Czym się różni bieganie z przyczepką w porównaniu do wózka biegowego?

Tutaj z własnych doświadczeń zbyt wiele nie powiem, bo raczej nie lubię biegać. Opieram się głównie o informacje zwrotne od klientów. Z wózkiem jest chyba jednak lżej, są one przecież dedykowane do biegania, przyczepka z opcją biegania jest produktem uniwersalnym.

Mam wrażenie, że trochę łatwiej jest kontrolować wózek biegowy (biegałem kilka razy z Thule Urban Glide). Mamy jednak klientów, którzy potrafią z przyczepką przebiec maraton, i to nie raz! Część z naszych znajomych wybrała przyczepkę z opcją koła do biegania przede wszystkim z uwagi na dużo większą uniwersalność i brak miejsca na 2 wózki – przyczepka i wózek do biegania. Zresztą koło do biegania świetnie sprawdza się np. zimą czy w trudnym terenie (piaszczystym czy kamienistym).

 

[N]: wygląda na to, że czeka mnie dla odmiany bieganie z przyczepką, zamiast z wózkiem, więc na pewno dam Wam znać – stay tuned! 🙂

 

Czy przyczepka może również służyć jako spacerówka? Jakie są jej wady i zalety w tej roli?

Tak, my używamy przyczepki jako spacerówki, ale dopiero odkąd syn zaczął porządnie siedzieć, a spacerówka stała się dla niego za mała. Wcześniej używaliśmy jej też dla Amelki.

Wady? W większości przyczepek nie ma opcji rozkładanych siedzisk, czasami jest problem z przechylaniem się przyczepki do tyłu gdy dziecko wychodzi na spacerek, a w bagażniku mamy ciężkie zakupy – wynika to z faktu przesunięcia środka ciężkości i inaczej niż w wózkach umieszczonego środka ciężkości. Przyczepki potrafią być sporo szersze niż lekkie spacerówki.

Zalety? Duże koła (wygoda prowadzenia), zdecydowanie lepsza (moim zdaniem 100%) ochrona przed  wiatrem, deszczem, śniegiem. Uwaga: porównuję do naszych doświadczeń i spacerówek, czyli Jedo Fyn i jakiejś pożyczonej od rodziny 🙂

Co musi mieć dany model, żeby był w 100% bezpieczny dla dziecka? Czy każdy dostępny na polskim rynku spełnia te kryteria?

Nie ma w 100% bezpiecznego wózka, bo i nasze drogi i zachowania takie nie są. Niestety, nawet gdy my będziemy uważać na każdym kroku, ktoś inny może się zagapić, popełnić błąd. Ale producenci robią dużo, aby były bardzo bezpieczne – konstrukcja, pasy, zagłówki, odblaski, chorągiewki, duże koła czy wreszcie bardzo rzeczowe wskazówki w instrukcjach, których czytanie polecam bardzo!

Bezpieczeństwo to też użytkowanie produktów zgodnie z zaleceniami i zdrowym rozsądkiem – jeśli chcemy wozić dzieci, które nie siedzą samodzielnie, to nie róbmy tego w fotelikach do tego nie przeznaczonych i nie zmuszajmy dziecka do siedzenia w przyczepce, gdy jeszcze samodzielnie tego nie potrafi.

Czy każdy produkt spełnia te kryteria? Nie wiem, bo nie znam wszystkich dostępnych przyczepek. Czy ktoś to kontroluje? Nie wiem! My przed wprowadzeniem marki do swojego sklepu oceniamy ją, tak było np. z Qeridoo – wprowadziliśmy je po przetestowaniu 2 modeli przesłanych nam przez producenta. Więcej o bezpieczeństwie przyczepek można poczytać w tym artykule.


Czy jest możliwość zamontowania do roweru przyczepki oraz standardowego, tylnego krzesełka dziecięcego?

Tak, znam rodziców, którzy tak robią – najczęściej z potrzeby. W Holandii czy Danii podobno to częsty widok.

 

[N]: przeniosę to do USA 😉 

 

Czy masz faworyta wśród modeli dostępnych w Polsce? Który poleciłbyś dla jednego, a który dla dwójki dzieci?

Faworyta nie mam, ale bardzo lubię markę Qeridoo – pewnie dlatego, że początki naszej współpracy to były testy modeli podesłanych przez producenta i część uwag została uwzględniona. Są to też przyczepki, które nieustannie są ulepszane i rozsądne cenowo.

Poza tym w różnych kryteriach mam swoje typy – i w zasadzie każda z oferowanych przez nas marek ma tam swojego przedstawiciela. Odnoszę się do oferowanych przez nas marek, bo je znam b. dobrze i mogę o nich się wypowiedzieć. Wiem jednak, że nawet w Polsce jest jeszcze kilka ciekawych marek, nie mówiąc o innych rynkach.  Na polskim rynku są jeszcze przyczepki firmy Hamax, Author, Kids Touring, Weber (i na pewno jeszcze inne, których nie znam) czy dedykowane dzieciom z niepełnosprawnością – Kids Tourer XL, Kozlik czy Nihola.

Co dla jednego, a co dla dwójki? Sporo zależy od budżetu, charakteru użytkowania, różnicy wieku dzieci, ich wielkości oraz tego, kto będzie używał – co innego czasami polecam ojcom a co innego np. drobnym matkom. Niestety jednej prostej odpowiedzi nie ma, my staramy się podchodzić bardzo indywidualnie do tych kwestii – doradzić to, co naszym zdaniem najlepiej się sprawdzi.

 

[N]: po długiej eliminacji zostały mi różne modele Thule Chariot lub, ewentualnie, Croozer Kid 2. Gdy już wybiorę, napiszę Wam co, jak i dlaczego. Przeglądam też rynek wtórny – można tam znaleźć niezłe perełki od rodziców, którzy kupili, a potem się poddali.

 


Czy są akcesoria, które warto dokupić do przyczepki?

Folia przeciwdeszczowa, zestaw do biegania, czasami zagłówek, drugi zaczep (do łatwiejszej wymiany przyczepki pomiędzy rowerami) i moim zdaniem najbardziej niedoceniane przez rodziców – wkładki dla dzieci już siedzących, ale jeszcze małych! Hamak – jeśli już zdecydujemy się wozić dzieci, które jeszcze nie siedzą. Niektórzy dokupują zestawy do narciarstwa biegowego, świetna sprawa, ale to znaczny wydatek!

Co, jeśli dziecku nie spodoba się taka jazda, a my ponieśliśmy już wydatek i marzą się nam wspólne wycieczki? Znasz przypadki, gdy maluch się przyzwyczaił i polubił tego typu podróżowanie?

Warto próbować zachęcić dziecko zorganizowaniem wycieczki do ciekawego dla niego miejsca, zabrać kolegę / koleżankę.

Znam przypadki gdy dzieciaki nie polubiły przyczepki, w naszym sklepie było kilka takich sytuacji (na kilkaset) przez 4 lata funkcjonowania, więcej czytałem o tym w sieci – u nas było to zawsze na etapie próbowania/testowania.

Nasza córka może być takim przykładem: w pożyczonej lubiła jeździć, a po zakupie przez pierwsze kilka wycieczek miała blokadę. Ale się przełamała. Dlatego rekomenduję (jeśli to możliwe) – pożyczyć od znajomych, w sklepie takim jak nasz czy po prostu w wypożyczalni (jest ich coraz więcej, także w mniejszych miastach). Dzieci, jak każdy człowiek, mają skomplikowane osobowości i proste potrzeby, nie zawsze zbieżne z naszymi – warto o tym pamiętać.

Jesteście bardzo aktywną rodziną. W jakich terenach zdarzało Wam się już wypróbować Waszą przyczepkę?

Używamy ich w różnych warunkach pogodowych i terenowych. Najtrudniej było chyba na moście w Mostarze. Poza tym przyczepki (bo używamy różnych) wspierają nas w zasadzie wszędzie – w mieście, podczas wędrówek przez parki narodowe, nad morzem (na plaży dobrze sprawdza się koło do biegania), w górach (tutaj jednak nosidło jest lepszym rozwiązaniem, ale są wyjątki – najczęściej jak jest ścieżka bez schodów i kocich łbów przyczepka wygrywa), na trudnych szlakach pieszych o każdej porze roku. Uważam, że przyczepki dzięki dużym kołom i dosyć zabudowanej kabinie świetnie sprawdzają się w trudnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Oczywiście przydają się duże koła biegowe w trudnym terenie. Zabieramy przyczepkę na każdy nasz wyjazd i korzystamy z nich także podczas kiepskiej pogody. Nam zdecydowanie łatwiej jest wytrzymać takie warunki niż dzieciom, one są też bardziej wrażliwe na złe warunki atmosferyczne. Gdy leje deszcz, pada śnieg lub wieje silny wiatr to znakomita ochrona naszych dzieciaków.


Gdzie można Was znaleźć? Co oferują “Dzieciaki w plecaki” w sieci i stacjonarnie?


Nasz sklep stacjonarny mieści się na warszawskim Ursynowie, w dość ukrytej lokalizacji. Mamy nietypowe godziny pracy (pojawiamy się w sklepie raczej wieczorami), z uwagi na fakt, że oboje (Ania i ja), pracujemy na etatach a sklep jest dodatkiem, który daje nam sporo radości.

„Dzieciaki w Plecaki” w sieci oferują:

portal z poradami i testami produktów przydatnych w aktywnym spędzaniu czasu, opisami wycieczek i atrakcji, obiektów noclegowych, które są wartościowe dla rodzin z dziećmi (bądź takimi, w których my lub osoby nadsyłające opisy dobrze się czuły);

poprzez sklep (także stacjonarnie) – przyczepki rowerowe, hole rowerowe, lekkie rowery dla dzieci, sakwy rowerowe, nosidła turystyczne – akcesoria dla aktywnych rodziców. Skupiliśmy się w sklepie na tym, co sami sprawdziliśmy, uważamy, że jest wartościowe i w czym potrafimy rzetelnie doradzić – zdarzało się nam wycofać kilka czy kilkanaście produktów z różnych powodów.

Wielkie dzięki za rozmowę! Jeśli macie dodatkowe pytania do Sebastiana po przeczytaniu, piszcie je w komentarzach. 

Zdjęcia: archiwum prywatne Sebastiana

24 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

WYSZŁAM NA MIASTO, a tam życie

….w pępku Wwy. Sobie tętni. Idę środkiem, jak w bańce, jak w bajce, niewidzialna. Adidasy nie brzmią na tym zgrzanym chodniku, jak powinny, nie ma stuk-stuk-stukstukstuk. W tej trattorii na rogu włosk

bottom of page